Widzowie DKF Fantom obejrzeli ostatnio najnowszy film Jana P. Matuszyńskiego „Żeby nie było śladów”. Obraz nagradzany licznymi nagrodami oparty jest na historii pobicia Grzegorza Przemyka przez milicjantów w PRL-u. Film trudny i niewygodny, ale bardzo potrzebny z uwagi nie tylko na zrozumienie przeszłości, ale też refleksję na temat dzisiejszej rzeczywistości.
„Śladów już nigdy nie będzie” wg. scenariusza Kai Krawczyk-Wnuk koncentruje się wokół postaci Jurka Popiela, kolegi Grzegorza Przemyka i naocznego świadka brutalnego pobicia chłopaka. W rolę tę wcielił się Tomasz Ziętek, który był naszym gościem i po pokazie filmu spotkał się z widzami DKF-u. Określany jako gwiazda młodego, polskiego kina. Tomasz Ziętek grał w filmach takich jak „Kamienie na szaniec”, „Boże ciało”, „Żużel”, „Hiacynt”, „Cicha Noc”. Mówił o tym, że zanim w jego życiu pojawiło się kino największą pasją była muzyka. Od kilku lat gra w zespole The Fruitcakes. Gdy nie jest na planie, pisze teksty i komponuje. Stwierdził, że taki artystyczny płodozmian bardzo mu służy. Kiedy przygotowuje się do roli, punktem wyjścia i rzeczą najważniejszą jest dla niego scenariusz. Tworząc graną przez siebie postać skupia się na zrozumieniu bohatera, jego potrzeb i funkcji w całej historii. Rozmowę poprowadził znawca kina – Adam Radziszewski. Spotkanie miało miejsce 21 października.
Film „Żeby nie było śladów” jest polskim kandydatem do Oscara. To już druga produkcja nominowana do tej prestiżowej nagrody, w której gra nasz bohater. My wszyscy trzymamy kciuki za Tomasza Ziętka, aktora utalentowanego, z dużym potencjałem, a jednocześnie wrażliwego i skromnego człowieka.